Ostatnimi czasy zachorowałam na adenium. I wbrew pozorom nie jest to choroba a nazwa roślinki ;-)
W związku z tym że dostałam fioła (niektórzy mieli juz okazję sie przekonać jak duzego), poczyniłam pewne kroki i dziś zawitały do mnie trzy sadzonki adenium obesum (odmiana "niespodzianka" :P) i jedna sadzonka adenium arabicum odm."petch na wang". :)
Jak widać, sprzedawca nieźle je zabezpieczył. Na początek zmierzylam i okazało sie ze A.obesum ma średnio 14 cm, a A.arabicum 10cm. Grubość kaudeksu (pnia) wynosi do 2cm. Są więc znacznie wieksze niż sie spodziewałam :)
Pierwsze co zrobiłam to oczywiście przesadzenie. I teraz sie martwie czy nie za drobnego żwiru użyłam na drenaż ;) Bo adenium choć lubi wilgoć to nie lubi stojącej wody. Cóż, czas pokaże czy mi rośliny nie zgniją :] A na razie wyglądaja tak:
Na ostatnim zdjeciu w tle jest też drzewko bonsai - karmona drobnolistna. Również dostało nową doniczkę.
Dzisiejsza fota ale jeszcze w starej doniczce:
Aktualnie okolo 17cm wzrostu i chyba ma 6 lat :) Nie dbałam o nią wcale, wiec musi byc niezwykle odpornym bonsai ;-)
PS
Adenium obesum to inaczej róża pustyni, stad tytuł notki ;)
No, proszę, koleżanka kawiaciara tak jak ja. :) Ładniutkie roślinki. :) Myślałam o czymś podobnym, ale nie mam już miejsca. :]
OdpowiedzUsuńmoze jednak sie daloby zmiescic jedną taką? ;-) fajnie kwitnie..
OdpowiedzUsuń[ciekawe czy moje do tego dożyją :P]
Niestety. :( Mam masakrycznie mało miejsca.
OdpowiedzUsuń